Lepiej być pozytywnie problematyczny niż "ciepłe kluchy", ale dzięki za konstruktywna krytykę. Jak awarie się zdarzają, a nie są normą to w sprzęcie kategorii "SOHO" 2-3x droższym niż konkurencji, chyba warto wydłużyć gwarancję w trosce o dobre imię marki?
Ale do rzeczy postanowiłem się z wami podzielić bo komuś pewnie może się przydać. Do końca nie wiadomo co padło (nie jestem ekspertem w elektronice), ale na razie NAS działa bez zarzutów. Zamiast używać dwóch zasilaczy, można na tym z NAS-a połączyć kabel zielony z czarnym i będzie też działać. Jedynie on-off to wtyczka zasilająca. Warto jednak wydać 10 gr na rezystor, ale od początku.
Objaw - NAS przestał reagować na włączanie i wyłączanie.
Zmierzone napięcia miernikiem na kablu zielonym (jest tylko jeden) i czarnym (obojętnie który)
5V w stanie spoczynku, spadek tylko do 2V po wciśnięciu power. Oczywiście nas nie reaguje.
Na sprawdzenie napięć nakierował mnie wątek
https://www.elektroda.pl/rtvforum/topic3394073.html
Chcąc oszczędzić obciążenie planety kolejnym elektrośmieciem oraz co nieco budżet, poszperałem po sieci i znalazłem
https://community.synology.com/enu/foru ... ort=oldest
Wlutowanie rezystora 4,7k spowodowało, że napięcie po wciśnięciu przycisku power spada do 0,5V i to wystarczyło by NAS ruszył. Podczas pracy utrzymuje się gdzieś w granicach 0,5-0,6V. Po wyłączeniu wraca do swoich 5V w stanie spoczynku.
NAS działa jakby nigdy nic, może jeszcze posłuży wnukom

Jak to dokładnie wlutować jest fota (zrobiłem swoją, ale to forum nie "hostuje" obrazków) w podlinkowanym wątku przy poście
"you can see the soldered resistor for the ds1515+ in the picture below
Q1 top left
Q2 bottom right"
Powodzenia w naprawach.
Może część NAS-ów dostanie drugie życie i z czasem powróci mi zaufanie do marki jak już DSM otrzyma oficjalnie możliwość świadomego decydowania przez użytkownika również o downgrade. W obecnych czasach szalejących automatycznych i niekontrolowanych aktualizacji, takie podejście jest najwyższym przejawem dbałości o klienta. Naprawa błędów czy zabezpieczenia to jedno, a serwowanie przy okazji opcji na które nie wpadło się wcześniej, o których się nie mówi to drugie.