DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
-
- Amator
- Posty: 37
- Rejestracja: wt lip 23, 2019 11:25 am
Re: DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
Dzięki za odpowiedź.
1. Sam nie czuję się na siłach, by kupić odpowiedni rezystor i go wlutować. Stąd moje pytanie, czy Synology oferuje choćby odpłatne naprawy, czy z próbami reanimacji i szukania "nieautoryzowanego" serwisu jestem zdany w 100% na siebie. Pierwsze co na szybko przychodzi mi do głowy to WavePC - koleś prowadzi kanał na YT i podejmuje się nietypowych zadań. Swoją drogą ile taki rezystor może kosztować? Chodzi mi o oszacowanie, czy gra jest warta świeczki - 300 zł za próbę z zasilaczem powiedzmy że odzyskam, kasy za być może nieskuteczne wlutowanie rezystora już niestety nie.
2. Jeśli będę zmuszony kupić nowy serwer, to chyba chciałbym więcej zatok. W obecnym DS415+ powoli kończyło mi się miejsce, a wymiana dysków na większe była kosztowna (większe pojemności kosztują po 1,3 tys. zł i więcej, poza tym nie bardzo było co robić ze starymi - na backup szkoda drogich REDów i Ironwolfów, a zainteresowanie dyskami używanymi na rynku wtórnym żeby je sprzedać jest niemal zerowe). Najchętniej kupiłbym właśnie coś na 8 zatok, ale nie wiem czy nie chciałbym sprzętowego transkodowania, które od początku działa w Video Station, a ostatnio podobno korzysta z niego nawet PLEX. Zostaje więc wybór między 918+ a 1019+.
3 i 4. Gdzieś kiedyś czytałem, że jest możliwość odzyskania danych z SHR bez serwera Synology, tylko jest to bardziej kłopotliwe i wymaga większej wiedzy - stąd moje pytanie czy naprawdę da się to zrobić, a jeśli tak to jak?
"Rozgoryczenie" to za duże słowo, powiedziałbym bardziej, że "niesmak". Gdybym był rozgoryczony, to na pewno nie rozważałbym produktów Synology jako kolejny zakup. A tak to ciągle mam ich na oku, ale nieśmiało interesuję się również ofertą konkurencji. Z jednej strony przyzwyczaiłem się do systemu, aplikacji oraz kusi mnie wizja, mam nadzieję, bezproblemowej migracji. Z drugiej niesmak wywołany całą sytuacją jest, i nie wiem czy kolejny raz zaufać tej samej marce. Chciałbym uniknąć sytuacji, w której wybiorę powiedzmy takiego DS1819+, a za 2-3 wybuchnie "C3000Gate" i mój serwer kupiony "na lata" znów trzeba będzie przedwcześnie wymienić już po raptem trzech.
Swojego DS415+ też kupiłem dużo na wyrost, jeszcze za radami użytkowników m.in. z forum pronas. Niemal każdy wtedy twierdził "kup coś mocniejszego, bo za rok, dwa, trzy, zechcesz wykorzystać serwer do czegoś jeszcze, zabraknie mocy i będziesz musiał zmienić go na coś wydajniejszego". No to kupiłem mocnego (wtedy jednego z mocniejszych w ofercie) DS415+ z nadzieją radosnego korzystania przez długie lata i po niewiele ponad trzech go wymieniam, bo okazał się drogą jednorazówką, gdyż producent zamontował w nim wadliwy procesor, którego nie wymienił ani nie naprawił w ramach gwarancji, gdy ta jeszcze obowiązywała. Pretensji do tamtych użytkowników oczywiście nie mam, bo nikt nie mógł wiedzieć że tak to się skończy.
Sprawą, jak to nazwałeś, "C2000Gate" się interesowałem (z tego powodu ograniczyłem restarty do minimum) i mam świadomość, że główna odpowiedzialność spoczywa na Intelu. Mimo wszystko czuje pewien żal do Synology, że gdy wiadomo było o problemach z Atomem i pojawiło się ponoć skuteczne rozwiązanie jakim jest wlutowanie rezystora, oni zamiast poinformować wprost o wadzie w serwerach z Atomem i zaproponować nieodpłatną naprawę w ramach gwarancji każdemu chętnemu, woleli oświadczyć że problem dotyczy ledwie promila urządzeń i, by uspokoić rynek i nastroje klientów, "rzucili" skromnym przedłużeniem gwarancji o rok, co jak widać na m.in. moim przykładzie kompletnie nic nie dało. Pamiętam też, jak po ogłoszeniu Synology spora część użytkowników międzynarodowego forum nie wiedziała co robić - jedni nic nie grzebali żeby nie stracić przedłużonej gwarancji, inni wręcz przeciwnie - kupowali na ebayach tranzystory i sami je lutowali. Byli też i tacy, którzy wysyłali swoje serwery do Synology, ale tu w zależności od kraju praktyka była inna. Jedni byli odsyłani z kwitkiem, innym Synology wlutowywało tranzystor (odpłatnie/nieodpłatnie), byli też i tacy którzy w ramach wymiany dostawali chyba DS916+.
Jeszcze raz dzięki za rozmowę, liczę na odpowiedzi odnośnie rezystora i SHR i powoli trzeba będzie myśleć co dalej. Pozdrawiam
1. Sam nie czuję się na siłach, by kupić odpowiedni rezystor i go wlutować. Stąd moje pytanie, czy Synology oferuje choćby odpłatne naprawy, czy z próbami reanimacji i szukania "nieautoryzowanego" serwisu jestem zdany w 100% na siebie. Pierwsze co na szybko przychodzi mi do głowy to WavePC - koleś prowadzi kanał na YT i podejmuje się nietypowych zadań. Swoją drogą ile taki rezystor może kosztować? Chodzi mi o oszacowanie, czy gra jest warta świeczki - 300 zł za próbę z zasilaczem powiedzmy że odzyskam, kasy za być może nieskuteczne wlutowanie rezystora już niestety nie.
2. Jeśli będę zmuszony kupić nowy serwer, to chyba chciałbym więcej zatok. W obecnym DS415+ powoli kończyło mi się miejsce, a wymiana dysków na większe była kosztowna (większe pojemności kosztują po 1,3 tys. zł i więcej, poza tym nie bardzo było co robić ze starymi - na backup szkoda drogich REDów i Ironwolfów, a zainteresowanie dyskami używanymi na rynku wtórnym żeby je sprzedać jest niemal zerowe). Najchętniej kupiłbym właśnie coś na 8 zatok, ale nie wiem czy nie chciałbym sprzętowego transkodowania, które od początku działa w Video Station, a ostatnio podobno korzysta z niego nawet PLEX. Zostaje więc wybór między 918+ a 1019+.
3 i 4. Gdzieś kiedyś czytałem, że jest możliwość odzyskania danych z SHR bez serwera Synology, tylko jest to bardziej kłopotliwe i wymaga większej wiedzy - stąd moje pytanie czy naprawdę da się to zrobić, a jeśli tak to jak?
"Rozgoryczenie" to za duże słowo, powiedziałbym bardziej, że "niesmak". Gdybym był rozgoryczony, to na pewno nie rozważałbym produktów Synology jako kolejny zakup. A tak to ciągle mam ich na oku, ale nieśmiało interesuję się również ofertą konkurencji. Z jednej strony przyzwyczaiłem się do systemu, aplikacji oraz kusi mnie wizja, mam nadzieję, bezproblemowej migracji. Z drugiej niesmak wywołany całą sytuacją jest, i nie wiem czy kolejny raz zaufać tej samej marce. Chciałbym uniknąć sytuacji, w której wybiorę powiedzmy takiego DS1819+, a za 2-3 wybuchnie "C3000Gate" i mój serwer kupiony "na lata" znów trzeba będzie przedwcześnie wymienić już po raptem trzech.
Swojego DS415+ też kupiłem dużo na wyrost, jeszcze za radami użytkowników m.in. z forum pronas. Niemal każdy wtedy twierdził "kup coś mocniejszego, bo za rok, dwa, trzy, zechcesz wykorzystać serwer do czegoś jeszcze, zabraknie mocy i będziesz musiał zmienić go na coś wydajniejszego". No to kupiłem mocnego (wtedy jednego z mocniejszych w ofercie) DS415+ z nadzieją radosnego korzystania przez długie lata i po niewiele ponad trzech go wymieniam, bo okazał się drogą jednorazówką, gdyż producent zamontował w nim wadliwy procesor, którego nie wymienił ani nie naprawił w ramach gwarancji, gdy ta jeszcze obowiązywała. Pretensji do tamtych użytkowników oczywiście nie mam, bo nikt nie mógł wiedzieć że tak to się skończy.
Sprawą, jak to nazwałeś, "C2000Gate" się interesowałem (z tego powodu ograniczyłem restarty do minimum) i mam świadomość, że główna odpowiedzialność spoczywa na Intelu. Mimo wszystko czuje pewien żal do Synology, że gdy wiadomo było o problemach z Atomem i pojawiło się ponoć skuteczne rozwiązanie jakim jest wlutowanie rezystora, oni zamiast poinformować wprost o wadzie w serwerach z Atomem i zaproponować nieodpłatną naprawę w ramach gwarancji każdemu chętnemu, woleli oświadczyć że problem dotyczy ledwie promila urządzeń i, by uspokoić rynek i nastroje klientów, "rzucili" skromnym przedłużeniem gwarancji o rok, co jak widać na m.in. moim przykładzie kompletnie nic nie dało. Pamiętam też, jak po ogłoszeniu Synology spora część użytkowników międzynarodowego forum nie wiedziała co robić - jedni nic nie grzebali żeby nie stracić przedłużonej gwarancji, inni wręcz przeciwnie - kupowali na ebayach tranzystory i sami je lutowali. Byli też i tacy, którzy wysyłali swoje serwery do Synology, ale tu w zależności od kraju praktyka była inna. Jedni byli odsyłani z kwitkiem, innym Synology wlutowywało tranzystor (odpłatnie/nieodpłatnie), byli też i tacy którzy w ramach wymiany dostawali chyba DS916+.
Jeszcze raz dzięki za rozmowę, liczę na odpowiedzi odnośnie rezystora i SHR i powoli trzeba będzie myśleć co dalej. Pozdrawiam
-
- Godfather
- Posty: 1351
- Rejestracja: wt gru 15, 2015 12:19 pm
- Lokalizacja: Żyrardów
Re: DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
Hmm identyczny jest efekt jak u mnie gdy podłączyłem pierwszą lepszą pamięć ram.
Wysłane z mojego NEM-L21 przy użyciu Tapatalka
Wysłane z mojego NEM-L21 przy użyciu Tapatalka
Administratorzy dzielą się na tych, którzy robią kopie zapasowe i tych, którzy będą je robili.
Serwery NAS:
Synology DS211j, DS1511+, RS2212RP+ DS1513+
"Zasłanianie się dysleksją, to jak chwalenie się małym fiu...."- by Pati
gg 2101676
Serwery NAS:
Synology DS211j, DS1511+, RS2212RP+ DS1513+
"Zasłanianie się dysleksją, to jak chwalenie się małym fiu...."- by Pati
gg 2101676
-
- Amator
- Posty: 37
- Rejestracja: wt lip 23, 2019 11:25 am
Re: DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
Dziękuję za cenną informację.
Czyli uszkodzeniu mogła ulec pamięć RAM, a nie element procesora? W sumie byłoby to chyba bardziej prawdopodobne, skoro serwer padł samoczynnie podczas pracy. Z tego co czytałem na temat "C2000Gate", to tam problemy były wyłącznie z uruchomieniem wyłączonego NASa (np. po restarcie czy aktualizacji) i nie znalazłem żadnego przypadku, w którym z powodu wady procesora nagle wyłączyłoby się ciągle jeszcze pracujące urządzenie (jak to miało miejsce z moim DS415+).
U mnie kości są ciągle oryginalne. Czytałem tematy o upgradzie do np. 8GB, ale po pierwsze czasami występowały z tym problemy i system niepoprawnie zarządzał pamięcią (np. zwiększając po jakimś czasie użycie procesora do 100%), po drugie spokojnie wystarczało mi 2GB i nigdy nie przekroczyłem 50% wykorzystania. Jedyne co zapamiętałem z tamtych dyskusji to to, że kości muszą być jakieś specjalne, bo innych system "nie widzi".
Czy te z tego linka będą pasować?
https://sklepsynology.pl/pamiec-ram-4gb ... p-483.html
Najchętniej kupiłbym oryginalną wielkość 2GB (nie z oszczędności, a obawy przed ewentualną niekompatybilnością), ale niestety to jest najmniejsza kość w ofercie sklepu (na liście kompatybilnych urządzeń nie ma DS415+).
Czyli uszkodzeniu mogła ulec pamięć RAM, a nie element procesora? W sumie byłoby to chyba bardziej prawdopodobne, skoro serwer padł samoczynnie podczas pracy. Z tego co czytałem na temat "C2000Gate", to tam problemy były wyłącznie z uruchomieniem wyłączonego NASa (np. po restarcie czy aktualizacji) i nie znalazłem żadnego przypadku, w którym z powodu wady procesora nagle wyłączyłoby się ciągle jeszcze pracujące urządzenie (jak to miało miejsce z moim DS415+).
U mnie kości są ciągle oryginalne. Czytałem tematy o upgradzie do np. 8GB, ale po pierwsze czasami występowały z tym problemy i system niepoprawnie zarządzał pamięcią (np. zwiększając po jakimś czasie użycie procesora do 100%), po drugie spokojnie wystarczało mi 2GB i nigdy nie przekroczyłem 50% wykorzystania. Jedyne co zapamiętałem z tamtych dyskusji to to, że kości muszą być jakieś specjalne, bo innych system "nie widzi".
Czy te z tego linka będą pasować?
https://sklepsynology.pl/pamiec-ram-4gb ... p-483.html
Najchętniej kupiłbym oryginalną wielkość 2GB (nie z oszczędności, a obawy przed ewentualną niekompatybilnością), ale niestety to jest najmniejsza kość w ofercie sklepu (na liście kompatybilnych urządzeń nie ma DS415+).
-
- Amator
- Posty: 37
- Rejestracja: wt lip 23, 2019 11:25 am
Re: DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
Wlutowałem rezystor i niestety serwer dalej się nie uruchamia 
Jest sens kombinować z pamięcią RAM? A jeśli tak, to czy mógłby ktoś wskazać linka do takiej, która na 100% będzie pasować? Wtedy przynajmniej będę wiedział, że jak serwer nie wstanie to nadaje się do kosza, a nie znów snuł domysły, że może zakupiony RAM jest niekompatybilny i stąd brak poprawy
Nie wiem jak było przed wlutowaniem rezystora, ale teraz serwer po kilku minutach samoczynnie się resetuje, jakby od nowa próbował się uruchomić.

Jest sens kombinować z pamięcią RAM? A jeśli tak, to czy mógłby ktoś wskazać linka do takiej, która na 100% będzie pasować? Wtedy przynajmniej będę wiedział, że jak serwer nie wstanie to nadaje się do kosza, a nie znów snuł domysły, że może zakupiony RAM jest niekompatybilny i stąd brak poprawy

Nie wiem jak było przed wlutowaniem rezystora, ale teraz serwer po kilku minutach samoczynnie się resetuje, jakby od nowa próbował się uruchomić.
-
- Uczeń Mistrza
- Posty: 725
- Rejestracja: pn gru 18, 2017 12:53 am
Re: DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
Mam oryginalną pamięć Synology 2GB (oczywiście w 100% sprawną) która pozostała mi z DS916+ kiedy robiłem upgrade do 8GB. Mogą spróbować ją odszukać jeśli byłbyś zainteresowany. O ile dobrze pamiętam w DS916+ i DS415+ są takie same pamięci.
Pozdrawiam,
Paweł
DS1821+,DS1819+,DS224+,DS916+,DS710+,DS119j, DS120j, DX213, DX513, DX517
RT6600ax,RT2600ac,MR2200ac
Paweł
DS1821+,DS1819+,DS224+,DS916+,DS710+,DS119j, DS120j, DX213, DX513, DX517
RT6600ax,RT2600ac,MR2200ac
-
- Amator
- Posty: 37
- Rejestracja: wt lip 23, 2019 11:25 am
Re: DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
Serdecznie dziękuję za błyskawiczną odpowiedź i chęć pomocy. Wieczorem ewentualnie się skontaktuję, bo może nie będzie potrzeby, a teraz mała aktualizacja:
Jest przełom!
Sprawa nie dawała mi spokoju, więc jeszcze raz rozkręciłem skrzynkę.
Sprawdziłem luty, żeby upewnić się że rezystor jest dobrze przylutowany. Pierwszy wyszedł mi średnio - jest go za dużo (jest za "wysoki"), ale nie miałem topnika żeby próbować zrobić to lepiej. Drugi wyszedł lepiej niż z fabryki, niemal idealnie - a wszystko robione lutownicą z Lidla z mega grubym grotem
. Mimo tego pierwszego grubszego luta (lutu?) wszystko wydaje się OK - nie ma żadnego połączenia z sąsiednimi "dziurkami", a druciki od rezystora są solidnie przytwierdzone.
Pomyślałem, żeby wyjąć pamięć i baterię (przypomniałem sobie, że na którymś forum ktoś to sugerował). Pamięć wyjąłem bez problemu - wygląda jak nowa, myślałem że może z zewnątrz będą widoczne jakieś uszkodzenia. Z baterią miałem większy problem, bo bałem się mocniej podważyć. Ostatecznie jakoś wyskoczyła. Złożyłem wszystko na nowo (jeszcze bez przykręcania), podłączyłem do prądu, uruchomiłem i serwer zaskoczył! Pojawiło się "piknięcie", dioda od włącznika świeci się na niebiesko, a ta przy statusie miga na pomarańczowo. Diody przy dyskach zgasły. Dodatkowo serwer jest widoczny w Synology Assistant. Dla porównania wcześniej dioda przy włączniku migała na niebiesko, diody przy dyskach świeciły się stale na pomarańczowo, ta przy statusie była zgaszona, a SA nie widział serwera.
Teraz uciekam do pracy, ale wieczorem a najpóźniej jutro planuję wrócić do "walki". Jestem dobrej myśli. Z całej tej procedury najgorszy był demontaż plastikowej obudowy - bardzo ciężko było mi podważyć metalową poprzeczkę, żeby zsunąć zatrzaski od tego większego, plastikowego elementu. Późniejsze rozkręcanie to już 2 min roboty, lutowanie jakieś 5, bo najpierw robiłem przymiarki "na zimno"
Przy okazji wyczyściłem serwer, bo zebrało w nim się nieco kurzu. Jeśli rezystor faktycznie rozwiązuje problem na stałe (a nie tylko odwleka go w czasie) to dziwię się, że Synology nie zdecydowało się na wlutowanie go każdemu w ramach gwarancji. Koszt żaden (wysyłki mogłyby się odbyć nawet na koszt użytkowników, za rezystory zapłaciłem złotówkę), a odbiór firmy przez klientów byłby zupełnie inny.
Chciałem spróbować rozwiązania z rezystorem (a ewentualnie także z nową pamięcią RAM) póki jeszcze nie odesłałem nowego zasilacza do sklepu, żeby być pewny, że to nie wina starego zasilacza. Okazało się, że mój zasilacz był sprawny. Serwer prawdopodobnie samoczynnie wyłączył się przez "wadę" procesora.
Jest przełom!
Sprawa nie dawała mi spokoju, więc jeszcze raz rozkręciłem skrzynkę.
Sprawdziłem luty, żeby upewnić się że rezystor jest dobrze przylutowany. Pierwszy wyszedł mi średnio - jest go za dużo (jest za "wysoki"), ale nie miałem topnika żeby próbować zrobić to lepiej. Drugi wyszedł lepiej niż z fabryki, niemal idealnie - a wszystko robione lutownicą z Lidla z mega grubym grotem

Pomyślałem, żeby wyjąć pamięć i baterię (przypomniałem sobie, że na którymś forum ktoś to sugerował). Pamięć wyjąłem bez problemu - wygląda jak nowa, myślałem że może z zewnątrz będą widoczne jakieś uszkodzenia. Z baterią miałem większy problem, bo bałem się mocniej podważyć. Ostatecznie jakoś wyskoczyła. Złożyłem wszystko na nowo (jeszcze bez przykręcania), podłączyłem do prądu, uruchomiłem i serwer zaskoczył! Pojawiło się "piknięcie", dioda od włącznika świeci się na niebiesko, a ta przy statusie miga na pomarańczowo. Diody przy dyskach zgasły. Dodatkowo serwer jest widoczny w Synology Assistant. Dla porównania wcześniej dioda przy włączniku migała na niebiesko, diody przy dyskach świeciły się stale na pomarańczowo, ta przy statusie była zgaszona, a SA nie widział serwera.
Teraz uciekam do pracy, ale wieczorem a najpóźniej jutro planuję wrócić do "walki". Jestem dobrej myśli. Z całej tej procedury najgorszy był demontaż plastikowej obudowy - bardzo ciężko było mi podważyć metalową poprzeczkę, żeby zsunąć zatrzaski od tego większego, plastikowego elementu. Późniejsze rozkręcanie to już 2 min roboty, lutowanie jakieś 5, bo najpierw robiłem przymiarki "na zimno"

Chciałem spróbować rozwiązania z rezystorem (a ewentualnie także z nową pamięcią RAM) póki jeszcze nie odesłałem nowego zasilacza do sklepu, żeby być pewny, że to nie wina starego zasilacza. Okazało się, że mój zasilacz był sprawny. Serwer prawdopodobnie samoczynnie wyłączył się przez "wadę" procesora.
-
- Amator
- Posty: 37
- Rejestracja: wt lip 23, 2019 11:25 am
Re: DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
Człowiek uczy się na błędach. Najbardziej oczywista wydała mi się awaria zasilacza, bo podobne objawy wywołało spalenie się tego od modemu kilka lat temu (wtedy wywaliło aż bezpiecznik w mieszkaniu). Dopiero gdy z nowym zasilaczem serwer nie chciał się uruchomić zacząłem szukać przyczyny gdzie indziej.
Mimo wszystko wydaje mi się, że najbardziej pomogło (oby! mam nadzieję że nie chwalę teraz dnia przed zachodem
) wlutowanie rezystora, a wyjęcie baterii tylko "zresetowało" system. W którejś z porad czytałem zresztą, że po wlutowaniu rezystora należy wyjąć baterię, tylko zapomniałem o tym przed pierwszym złożeniem skrzynki. O wyjęciu RAMu wspomniałem, ale nie wydaje mi się by miało to jakiekolwiek znaczenie. Pamięć była dobrze osadzona w slocie, chciałem po prostu sprawdzić czy od wewnętrznej, niewidocznej strony nic się nie uszkodziło ani nie wybrzuszyło.
A nawet jeśli faktycznie pomogło samo wyjęcie baterii (w co wątpię - jaki byłby związek baterii z wyłączeniem się urządzenia?), to i tak się cieszę, że wlutowałem rezystor. Po pierwsze, wcześniej nie bardzo mogłem się do tego zmobilizować (nie chciałem grzebać w NASie żeby niczego nie zepsuć - skoro ten wciąż działał). Po drugie, dokładnie odkurzyłem wnętrze serwera
Wieczorem wracam do domu, skręcam obudowę, wkładam NASa do szafy i zdaję kolejny raport
Mimo wszystko wydaje mi się, że najbardziej pomogło (oby! mam nadzieję że nie chwalę teraz dnia przed zachodem

A nawet jeśli faktycznie pomogło samo wyjęcie baterii (w co wątpię - jaki byłby związek baterii z wyłączeniem się urządzenia?), to i tak się cieszę, że wlutowałem rezystor. Po pierwsze, wcześniej nie bardzo mogłem się do tego zmobilizować (nie chciałem grzebać w NASie żeby niczego nie zepsuć - skoro ten wciąż działał). Po drugie, dokładnie odkurzyłem wnętrze serwera

Wieczorem wracam do domu, skręcam obudowę, wkładam NASa do szafy i zdaję kolejny raport

-
- Amator
- Posty: 37
- Rejestracja: wt lip 23, 2019 11:25 am
Re: DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
Serwer skręcony i ponownie włożony do szafy. Póki co działa jak przed awarią. Przed wlutowaniem rezystora, gdy jeszcze nie chciał się uruchomić, kilkukrotnie naciskałem i przytrzymywałem przycisk reset, ale nie przynosiło to żadnych rezultatów. Pewnie dlatego teraz wszystkie dane, aplikacje, ustawienia systemowe są zachowane. Uff...
-
- Godfather
- Posty: 1351
- Rejestracja: wt gru 15, 2015 12:19 pm
- Lokalizacja: Żyrardów
Re: DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
Przycisk reset wpływa jedynie na konto admina, firewall i adres karty sieciowej.
A jak przytrzyma się go długo to i usunięcie całego DSM.
Najważniejsze iż udało się tanim kosztem naprawić synka.
W temacie odnośnie awaryjności Atoma zamieść proszę informacje jaki rezystor i gdzie go wlutować. Informacja dla potomnych. Zdjęcia najlepiej byś zamieścił tu na forum. Tu nie zginą, a z innych stron różnie bywa.
Wysłane z mojego NEM-L21 przy użyciu Tapatalka
A jak przytrzyma się go długo to i usunięcie całego DSM.
Najważniejsze iż udało się tanim kosztem naprawić synka.
W temacie odnośnie awaryjności Atoma zamieść proszę informacje jaki rezystor i gdzie go wlutować. Informacja dla potomnych. Zdjęcia najlepiej byś zamieścił tu na forum. Tu nie zginą, a z innych stron różnie bywa.
Wysłane z mojego NEM-L21 przy użyciu Tapatalka
Administratorzy dzielą się na tych, którzy robią kopie zapasowe i tych, którzy będą je robili.
Serwery NAS:
Synology DS211j, DS1511+, RS2212RP+ DS1513+
"Zasłanianie się dysleksją, to jak chwalenie się małym fiu...."- by Pati
gg 2101676
Serwery NAS:
Synology DS211j, DS1511+, RS2212RP+ DS1513+
"Zasłanianie się dysleksją, to jak chwalenie się małym fiu...."- by Pati
gg 2101676
-
- Amator
- Posty: 37
- Rejestracja: wt lip 23, 2019 11:25 am
Re: DS415+ - serwer nie chce się uruchomić
Przycisk reset męczyłem w różnych konfiguracjach. Przytrzymywałem go 5, 15, a raz nawet 30 sekund. Chyba wszystkie ustawienia się zachowały, więc widocznie serwer w tamtym momencie był kompletnie "zablokowany" i nie reagował na żadne komendy. Konto admina miałem wyłączone i wyłączone zostało, ustawienia firewalla się zachowały, a adresu karty sieciowej nie umiem sprawdzić. W każdym razie zapamiętało wewnętrzne IP serwera i wyłączenie DHCP.
Też się cieszę z naprawy, oby okazała się skuteczna jak najdłużej. Niestety w tematach o Atomie nie znalazłem informacji, czy rezystor definitywnie rozwiązuje problem, czy tylko odwleka go w czasie. Skoro jednak udało się skutecznie naprawić nawet nieuruchamiające się urządzenie, to jestem dobrej myśli. Jak pisałem wydajnościowo serwer mi wystarcza, więc fajnie zachować 3-4 tysiące w kieszeni
Rezystor kupiłem, tak jak radzili inni użytkownicy, 100-Ohmowy, 0,25-Watowy. Ma długość może pół centymetra i jest koloru brązowego. Kupiłem go w lokalnym sklepie z elektroniką i prawdę powiedziawszy zaufałem sprzedawcy, bo na samym rezystorze nie ma chyba żadnych oznaczeń (albo ja ich nie zauważyłem). Powiedziałem czego szukam, sprzedawca przyniósł taką jakby "taśmę" z rezystorami i odciął 5. Wziąłem na zapas, na wypadek gdyby przy zaginaniu druciki się ułamały albo lutowanie nie poszło po mojej myśli. Wystarczył mi fakt, że przyniesione rezystory wyglądały tak, jak na zdjęciach które wcześniej widziałem w internecie. Z tego co czytałem, to podobno można wlutować też rezystor o większej "mocy", wtedy mają chyba inne kolory i większe wymiary.
Dokładnego zdjęcia niestety już nie zrobię, bo serwer skręciłem i stoi w szafie. Rezystor jest widoczny przez jeden z otworów na dole obudowy, ale nie widać do których dziurek jest wlutowany. Wlutowałem go wg. zdjęć z neta, a konkretnie wg. tego:
https://communityres.synology.com/image ... _5cwgE.jpg
U mnie wygląda to bardzo podobnie, tylko rezystor nieco bardziej odstaje od płyty. Lutowania uczyłem się z tego filmu: https://youtu.be/b00M35do0W4. Zrobiłem dokładnie tak, jak mówił autor, czyli nie "mieliłem" niepotrzebnie grotem. Jakoś się udało
W temacie o Atomie jest już odesłanie do tego tematu, więc chyba nie ma sensu się powtarzać. Kto będzie chciał, to odwiedzi ten temat
Też się cieszę z naprawy, oby okazała się skuteczna jak najdłużej. Niestety w tematach o Atomie nie znalazłem informacji, czy rezystor definitywnie rozwiązuje problem, czy tylko odwleka go w czasie. Skoro jednak udało się skutecznie naprawić nawet nieuruchamiające się urządzenie, to jestem dobrej myśli. Jak pisałem wydajnościowo serwer mi wystarcza, więc fajnie zachować 3-4 tysiące w kieszeni

Rezystor kupiłem, tak jak radzili inni użytkownicy, 100-Ohmowy, 0,25-Watowy. Ma długość może pół centymetra i jest koloru brązowego. Kupiłem go w lokalnym sklepie z elektroniką i prawdę powiedziawszy zaufałem sprzedawcy, bo na samym rezystorze nie ma chyba żadnych oznaczeń (albo ja ich nie zauważyłem). Powiedziałem czego szukam, sprzedawca przyniósł taką jakby "taśmę" z rezystorami i odciął 5. Wziąłem na zapas, na wypadek gdyby przy zaginaniu druciki się ułamały albo lutowanie nie poszło po mojej myśli. Wystarczył mi fakt, że przyniesione rezystory wyglądały tak, jak na zdjęciach które wcześniej widziałem w internecie. Z tego co czytałem, to podobno można wlutować też rezystor o większej "mocy", wtedy mają chyba inne kolory i większe wymiary.
Dokładnego zdjęcia niestety już nie zrobię, bo serwer skręciłem i stoi w szafie. Rezystor jest widoczny przez jeden z otworów na dole obudowy, ale nie widać do których dziurek jest wlutowany. Wlutowałem go wg. zdjęć z neta, a konkretnie wg. tego:
https://communityres.synology.com/image ... _5cwgE.jpg
U mnie wygląda to bardzo podobnie, tylko rezystor nieco bardziej odstaje od płyty. Lutowania uczyłem się z tego filmu: https://youtu.be/b00M35do0W4. Zrobiłem dokładnie tak, jak mówił autor, czyli nie "mieliłem" niepotrzebnie grotem. Jakoś się udało

W temacie o Atomie jest już odesłanie do tego tematu, więc chyba nie ma sensu się powtarzać. Kto będzie chciał, to odwiedzi ten temat
